|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boro Administrator
|
Wysłany:
Wto 14:56, 12 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty
|
O poniżej umieszczonej twórczości słów kilka.
Może wydać się ona dziwna, nudna, głupia...Ale czytajcie dalej, później się trochę rozkręci^^
Nie wydawajcie pochopnych wniosków. Wberw pozorom, wszystko jest inne niż może się wydawać.
Produkcja własna, wszelkie podobieństwa do innych opowiadań, książek, filmów jest jak najbardziej przypadkowa.
Hmmm... Pozostaje jeszcze sparwa tytułu. Moze ktoś ma jakiś genialny, mroczny, zagadkowy pomysł na niego? KJeśli tak, to będę wdzięczna;)
K, już nie przynudzam.
Miłego czytania^^
-------------------------------------------------------------------------------------
Prolog
Wpatrywała się tępo w brudną ścianę przed sobą. Uniosła kieliszek z winem do ust. Zaczęła powoli sączyć trunek. Obróciła naczynie parę razy w dłoni. Beznamiętny wyraz nie znikał z jej twarzy.
Rozmyślała. Nad wieloma rzeczami.
Jeszcze raz spojrzała na swoje lewe przedramię. Wciąż nie mogła uwierzyć. Mało było rzeczy, które w tej chwili mogły ją zaskoczyć. Po tym czego się dowiedziała i doświadczyła...
Wypiła łyk alkoholu.
Tak, tak. Życie potrafi zaskakiwać.
Dopiła resztkę napoju i wstała.
Była już pewna. Skrzypienie desek dało się słyszeć teraz bardzo wyraźnie.
Nigdy się nie nauczą.
Ludzie są naprawdę żałośni.
Kiedy kopniakiem wywarzyli drzwi, czekała na nich z butelką wina w ręce. Byli zdziwieni tym widokiem, ale zarazem zadowoleni, że wreszcie się poddała.
Wasze niedoczekanie.
Błysnęła białymi zębami. Wtedy dopiero zorientowali się co ma zamiar zrobić.
Za późno.
Nie zdążyli nawet unieść broni, wydać choćby najmniejszego odgłosu.
Nastąpił wybuch.
Ogień otoczył ich kręgiem, uniemożliwiając ucieczkę.
Lecz płomienie nie były zwykłe.
Czarny Ogień.
Najpierw czuli ból, niewyobrażalny ból. Nie mogli się od niego uwolnić.
Słyszeli swoje wrzaski cierpienia, widzieli krew spływającą po twarzach, rękach.
Nie mogli nic zrobić.
A ona stała i patrzyła.
Jak gdyby nigdy nic przyglądała się ich śmierci.
Nie miała zamiaru skracać im cierpienia. Nie miała ochoty ruszyć się, aby poderżnąć im gardła.
A sumienie?
Zaśmiała się.
Ona, która wymordowała tyle ludzkich istnień, a widziała śmierć tysięcy? Która doświadczyła o wiele większego bólu niż ten?
Nie, zdecydowanie pozbyła się już skrupułów.
Czuła nawet dziwną satysfakcję, gdy patrzyła na zwijających się z bólu mężczyzn.
Wreszcie spłonęli, ulatując z dymem.
Odwróciła się i odeszła w mrok.
Tylko raz zatrzymała się, aby spojrzeć na płonący dom.
Uśmiechnęła się.
Skądś wiedziała, że rankiem znajdzie się tu spora grupa ludzi.
Jeden z nich zaklnie pod nosem, drugi ze spokojem będzie wpatrywać się w kupkę popiołu.
Niebo zasnują czarne chmury.
Spadnie deszcz.
Nic i nikt nie powstrzyma ostrza zemsty,
Które Czarnym Ogniem płonie.
Mściciel zapłaci za swoje krzywdy.
Pozostanie tylko popiół, szary proch.
Będziecie błagać o śmierć.
Wieczne cierpienie jest po stokroć gorsze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
AgaM Stały Bywalec
|
Wysłany:
Śro 7:12, 13 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 521 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata
|
faaajne ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Boro Administrator
|
Wysłany:
Śro 7:14, 13 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty
|
Dzięx ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Boro Administrator
|
Wysłany:
Śro 18:17, 13 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty
|
Rozdział Pierwszy
Była zła, bardzo zła na siebie. Biegła po schodach najszybciej jak mogła. Wywróciła się. Zaklęła i znów zaczęła biec. Zdenerwowana otworzyła drzwi mieszkania. Wpadła do środka, rzuciła torbę na fotel. Weszła do kuchni i zaparzyła sobie kawy. Następnie rozsiadła się na krześle, popijając gorący napój.
Uspokój się. Wdech, wydech.
Siedziała chwilę w ciszy, przerywanej jedynie cichym tykaniem kuchennego zegara. Obserwowała muchę która właśnie wspinała się po błękitnej ścianie.
Co ją podkusiło, żeby nawrzeszczeć na tamtego faceta? Po co to, do jasnej cholery, zrobiła??!!
Spokojnie, nie denerwuj się..
Jak tu się nie denerwować?! Facet, na którego nawrzeszczała i nawyzywała, okazuje się jej nowym pracodawcą!
Westchnęła.
Teraz już na pewno ją wywalą na bruk.
Co powinna w tej chwili zrobić? Kto ją przyjmie do pracy?
Wypiła duży łyk ciepłej kawy.
A tak jej się ostatnio powodziło.. Głupia wierzyła, że taki stan będzie trwał wiecznie.
Zacisnęła zęby.
Tak to jest stawiać tylko na szczęście.
Jutro pójdzie do pracy zabrać swoje rzeczy. Następnie wróci do siebie spakuje to wszystko i sama odejdzie. Nic jej nie zabiorą.
Rozejrzała się po pokoju ze smutkiem i ponownie westchnęła.
Będzie jej tego brakować.
Echhh..- powiedziała do siebie- Robię się sentymentalna.
****
- Myślcie, że ona jest odpowiednia? – skrzywił się
- Na pewno- zapewniała gorąco kobieta – Jestem tego stuprocentowo pewna.
- Tak samo jak ostatnio- mruknął
- Wtedy to nie była moja wina- jej twarz wykrzywił dziwny grymas- To on wszystko zepsuł.
- Tak, tak jak zawsze ja zawaliłem..- warknął w odpowiedzi mężczyzna stojący obok- A ty to niby...
- Zamknijcie się przez chwilę!
Nastała cisza.
Usiadł, podparł głowę na łokciach.
- Przyprowadźcie ją tutaj. Zobaczymy, czy się nadaje.
****
Ciemność.
Mrok otaczał ją tak, że nie mogła dostrzec własnych dłoni. Szła na oślep, łapiąc rękoma powietrze. Nie wiedziała co się dzieje.
Nagle z czerni wyłoniła się postać.
Nie, to nie była materialna istota..
Duch? Zjawa?
Widmo podeszło do niej i zaczęło szeptać.
Próbowała rozróżnić słowa.
Bezskutecznie.
Wtem usłyszała ostry dźwięk, który brzmiał jakby z oddali. Postać momentalnie zniknęła, a mrok ustępować miejsca jasności.
Wracała.
***
Uderzyła z rozmachem w budzik, który w tej samej chwili zamilkł. Już na zawsze. Małe, metalowe części rozsypały się po podłodze.
Jęknęła.
To już trzeci w tym tygodniu.
Chyba zrobiła się ostatnio trochę nerwowa...
To wszystko przez te dziwne sny, nękające ją ostatnio.
Cholera!
Wstała z łóżka, narzuciła na siebie szlafrok i pobiegła do łazienki. Przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Spóźni się do pracy w dzień swojego wydalenia!
Po chwili była już gotowa do wyjścia. Złapała kurtkę i skórzaną torbę.
Zamknęła drzwi na klucz i zbiegła na dół.
Szybko przemierzała ulice wielkiego miasta, kierując się prosto ku redakcji lokalnej gazety. Jeszcze raz spojrzała na zegarek i zaklęła.
Za pięć.
Punktualnie o ósmej dotarła do biura. Ledwo zdążyła usiąść, drzwi otworzyły się i Brian, wysoki murzyn pracujący w pokoju obok zawołał:
- An, masz stawić się u szefa.
Wstała. Dobrze wiedziała co się zaraz stanie.
- Powiedz szefowi, że już idę.
Murzyn kiwnął głową i zniknął za drzwiami.
***
- Anne Volatile, tak? – blondyn spojrzał na nią zza swoich okularów- Niech pani usiądzie.
Podeszła szybkim krokiem ku obitym szkarłatnym materiałem krześle. Pamiętałam, jak wiele osób także na nim siadało i prawie zawsze usłyszały później niezbyt dobre wiadomości. Wzięła głęboki oddech i usiadła.
Tylko spokojnie. Pamiętaj, spokojnie.
Mężczyzna podniósł głowę znad papierów, odłożył wieczne pióro i przyjrzał się jej. Tym razem dłużej, dokładniej.
- My się chyba już spotkaliśmy...?- zapytał, mrużąc oczy- Tak, na pewno już panią widziałem... Ach, już wiem! Wczoraj na Rose Street...To była pani, nie mylę się?
Potwierdziła, z ociąganiem kiwając głową.
No, to już może się zbierać.
Ku jej największemu zdziwieniu mężczyzna uśmiechnął się.
- Dała mi pani nieźle popalić- zaśmiał się – Oj, tak.. Czemu jest pani taka blada? Źle się pani czuje? – zapytał, spoglądając na nią z niepokojem
- Nie, nic mi nie jest…-odpowiedziała słabym głosem, wciąż nie wierząc w swoje szczęście- Ale.. Nie zostanę wyrzucona, prawda?
- Nie, a z jakiego powodu?- zdziwił się- Miałbym wyrzucić taką dobrą redaktorkę? Słyszałem o pani same pochwały na pani temat, czytałem artykuły pani autorstwa... Z tego powodu chciałbym też powierzyć pani napisanie czegoś na ten temat…
Uszczypnęła się.
Czy na pewno nadal nie śni?
***
Edward Falcon zadowolony obserwował przez okno zatłoczoną ulicę. Gotował się świetny temat do nowego numeru, wszystko szło jak po maśle. Myślał, że jego pierwsze dni będą gorsze. Przez chwilę przyglądał się kobiecie w brązowym płaszczu narzuconym na ramiona. Mimo to mam jeszcze sporo do zrobienia- pomyślał i odwrócił się.
Zamarł.
Na biurku leżała mała kartka, na której ktoś napisał dużymi, kształtnymi literami:
„Dobra robota.”
Szkoda, że stał plecami do okna.
Nie zobaczył zwinnej postaci czającej się w cieniu budynku.
Nie dostrzegł mężczyzny w czarnym Volvo.
Nie miał pojęcia, co będzie konsekwencją jego niewiedzy.
***
- Już? Załatwiłaś?
Kobieta kiwnęła głową i spojrzała na niego jakby to było oczywiste.
- Ja zawsze wywiązuję się z roboty- prychnęła i usiadła na przednim siedzeniu.- W przeciwieństwie do niektórych.
Westchnął i ruszył.
Czarne Volvo mknęło ulicami.
***
Przystanęła.
Obserwowała jak Volvo odjeżdża w stronę fabryki.
Westchnęła głęboko.
- Czas znowu zatacza koło- mruknęła do siebie, spoglądając w niebo.
***
- Bardzo dobrze.- mruknął- Czyli mam jej się tutaj spodziewać w najbliższym czasie? – uniósł głowę i przyjrzał się dokładnie ich twarzom
Kobieta potwierdziła kiwnięciem głowy.
- Dopilnowałam, żeby wszystko było jak należy.- spojrzała na swojego towarzysza z ukosa
- Mogłabyś wreszcie przestać?- warknął – To zaczyna być denerwujące.
Prychnęła, ale nic nie powiedziała.
Mężczyzna naprzeciwko nich udał, że nie słyszał kłótni swoich podwładnych.
- Przygotujmy zatem – uśmiechnął się nieładnie- Godne powitanie naszemu gościowi.
***
Weszła do mieszkania, rzuciła kurtkę na fotel i uśmiechnęła się. Dzisiaj zdecydowanie miała dobry dzień.
A jednak szczęście to nie jest totalna bzdura.
Obróciła się parę razy, tanecznym krokiem przemierzając swój salon.
Jeszcze nigdy nie czuła tak wielkiej ulgi. I pomyśleć, że jeszcze dzisiaj rano obawiała się wyrzucenia z pracy, a co za tym idzie przeprowadzki.
Nie mogąc tłumić tego w sobie, roześmiała się.
Rozsiadła się na fotelu, tonąc w miękkim materiale.
Jutro muszę wziąć się do pracy.
Nie mogę zwieść szefa, który i tak dużo dla niej zrobił.
Ale to dopiero jutro...
Zamknęła oczy i pogrążyła się we śnie.
Bez koszmarów.
***
Tykał cicho kuchenny zegar, odmierzając następne sekundy.
Gdyby umiał myśleć zdumiałby się z powodu pewnego wydarzenia.
Gdyby umiał mówić podzieliłby się nim z obecnie śpiącą właścicielką.
Lecz niestety nie posiadł żadnej z tych umiejętności.
Tak więc, Anne nie zauważyła, że na podłodze nie leżą drobne, mechaniczne części budzika.
Nie spostrzegła też, że ów budzik ma się dobrze i stoi na szafce nocnej, jak zawsze.
A niebo zachmurzyło się.
Szare chmury zasnuły swoją firaną słońce.
I zaczął padać deszcz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
AgaM Stały Bywalec
|
Wysłany:
Śro 19:54, 13 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 521 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata
|
ach, poznaje ;> pamietam to ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Boro Administrator
|
Wysłany:
Pon 10:14, 18 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze swojej krypty
|
Ha xD A jednak xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
AgaM Stały Bywalec
|
Wysłany:
Sob 19:50, 23 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 521 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata
|
nom ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
AgaM Stały Bywalec
|
Wysłany:
Sob 19:50, 23 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 521 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata
|
widzisz, jestem genialna , nie ma co ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Lintu Moderator
|
Wysłany:
Nie 20:29, 22 Lip 2007 |
|
|
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domcia :)
|
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
AgaM Stały Bywalec
|
Wysłany:
Sob 22:43, 19 Sty 2008 |
|
|
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 521 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chata
|
ale mi sie nie podoba ;]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|